"Zaginieni pionierzy heavy metalu." - tak określono twórczość Josefus w magazynie Classic Rock. Nie będę starał się ocenić, czy powiedzenie o Josefus w ten sposób jest przesadą, ale płytka jest bardzo przyjemna, przez wielu uważana za absolutnego klasyka. Niby to takie ciężkie granie itd., ale można tutaj znaleźć bardzo wiele spokojnych, pełnych przestrzeni gitarowych pitoleń.
Produkcja, mimo sporego ciężaru, brzmi "ciepło". Żadnych ostrych, walących w uszy fuzzów i solówek w wysokim rejestrze, które brzmią jak jakieś zdychające zwierze. Swoje robi też ładnie wyeksponowany bas (jedna z tych rzeczy, których najbardziej mi brakuje w większości współczesnych nagrań).