Szwedzkie psychodeliczne podziemie końca lat '60 - to powinno wystarczyć jako rekomendacja. Warto sprawdzić Taste of Blues chociażby dla legendarnego, pierwszego utworu, który jest epicką, trwającą siedemnaście minut podróżą w towarzystwie kosmicznych brzmień, dęciaków, absolutnie mega-groove'ących rytmów oraz masy instrumentów, których nie umiem nawet nazwać.
Bardzo podoba mi się feeling perkusisty na tej płycie i uważam, że z wielu kawałków można wyciąć doskonałe pętle do hip-hopowych bitów. Pozwolę sobie również wspomnieć o świetnych klawiszach, bo to jest właśnie to, co często najbardziej ryje banię w muzyce z epoki.
Jedyną osobą w zespole znającą angielski był czarnoskóry Amerykanin Don Washington, który dodaje produkcji odrobinę murzyńskiego, soulowego posmaku (szczególnie w interpretacji utworu Another Kind of Love, który w oryginale grany był przez Johna Mayhalla).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz