Zapomniany bóg i mistrz psychodelicznej gitary z przełomu lat 60' i 70', który po zbankrutowaniu w związku z wydaniem pierwszej solowej płyty (do tego stopnia, że stracił cały sprzęt) zniknął z muzycznej sceny na 30 lat żyje, ma się dobrze i nawet odpisał ostatnio na mojego maila, w którym smęciłem, jak bardzo jestem obsrany na punkcie Population II, oto co mi napisał:
A greater flattery could not be bestowed - I sincerely appreciate your emotive appreciation.
If you will be kind enough to provide me your address, I will send you what I call an Artist Proof that is in addition to the 2000 copies. There are 200 copies I was personally provided to do what I wish with - so as in the world of Fine Art Reproductions, I'm treating my copies, just as a Painting Artist does.
If that's confusing, don't let it be. It's common in the Art world, maybe one day the world of Music will borrow some of the best ideas of the Publishing world of Fine Art.
PS. Please provide your name with your address and I'll sign a copy to you.
As Ever and Thanks again
Jak widać w najbliższym czasie dostanę od Randego mały prezent :)
podziel się!
OdpowiedzUsuńnie podzielę, Randy walnął mi na okładce imienną dedykacje :P
OdpowiedzUsuń